W pierwszych latach istnienia Liceum jego uczniowie wywodzili się z różnych środowisk i warstw społecznych, różnili się znacznie wykształceniem i wiekiem. Byli wśród nich:
- młodzi żołnierze po demobilizacji, ochotniczo walczący w kampaniach w Polsce, Norwegii czy Francji (a często w kilku różnych). Przybywali przekraczając nielegalnie granice.
- uciekinierzy z obozów i więzień
- dorośli ludzie, mający już zawód i pracę, którzy korzystali z przymusowego „urlopu” by skończyć szkołę średnią.
Zdarzały się też dzieci uchodźców wojennych, żołnierzy, urzędników, drobnych właścicieli ziemskich lub mieszczan, którzy przybyli do Francji w latach 1939-40.
Bywały dzieci przedwojennych emigrantów, licznych w tym regionie, ale także przybywających okręgów górniczych Lotaryngii, Pas-de-Calais czy Saône-et-Loire. Wiele z nich bardzo słabo mówiło po polsku. Z upływem lat będzie ich coraz więcej i więcej, aż w końcu zaczną stanowić większość.
Część uczniów znalazła się w Villard przez przypadek – to byli np. ci pochodzący z dobrze sytuowanych rodzin, które wojna zastała na wakacjach we Włoszech czy na Lazurowym Wybrzeżu.
Wielu licealistów zostawało w Villard tylko do czasu zdania matury i po uzyskaniu świadectwa dojrzałości przemykało do Wielkiej Brytanii, by tam wstąpić do armii i kontynuować naukę w szkołach oficerskich.
W Liceum panował wówczas specyficzny klimat, ni to koszarowy, ni rodem z obozów harcerskich, ale jeszcze mniej wspólnego mający z atmosferą zwykłego liceum. Tworzył go szczególny duch solidarności i poczucie przynależenia do wspólnoty, której członkowie w trudnych czasach wspierają się nawzajem, która zapewnia opiekę najmłodszym, a dzięki nauce, sportowi i muzyce pomaga zapomnieć o troskach i strapieniach codzienności.
Wraz z upływem lat klimat ten będzie się zmieniał, zwłaszcza latem 1944 r. po lądowaniu aliantów w Normandii i walkach w Vercors. Villardowskie Liceum zostanie wówczas „liceum” pisanym małą literą, jak wszystkie inne placówki zagraniczne. Sytuacja znormalnieje a uczniowie staną się bardziej "zwyczajni".
Nie do przecenienia są tu zasługi trzech pierwszych dyrektorów: Lubicza-Zaleskiego, Godlewskiego i Bergera, którzy tak umiejętnie potrafili dobierać współpracowników i zarządzać szkołą, by dostosowywać życie i nauczanie w Liceum do zróżnicowania jego uczniów, zachowując jednocześnie tę szczególną atmosferę, która towarzyszyła Villardczykom aż do ostatnich dni istnienia szkoły